poniedziałek, 7 kwietnia 2014

OGŁOSZENIE PARAFIALNE

Hej, witajcie.
To ogłoszenie nie będzie należało do tych przyjemnych.
Mianowicie...
Wataha zostaje zamknięta.
Tak, wiem, że zawiodłam Was, zawiedliście się na mnie.
Przepraszam, jednak nie widzę innego wyjścia na tę chwilę.
Ja sama nie wyrabiam z liczbą blogów (nie, to nie jest moje jedyne konto), a co dopiero szkoła.
(2 gim to jednak nie przelewki)
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie, a sami znajdziecie lepszą Watahę :)
Świetnie się z Wami bawiłam :)
Dziękuję wszystkim, którzy ożywili Watahę, oraz dodali do niej tego optymizmu :)
Dziękuje Ren za początki znajomości.
Hage za bezcenną pomoc w prowadzeniu Watahy.
As za świetne kłótnie z Hage, przy których nie raz umierałam ze śmiechu :D
Asu, Rin za bycie słodkimi szczeniaczkami :3
Felixowi za nieprzeciętny poziom IQ, którym nas zaskakiwał ;)
Vanessie, Rosalin, Neil, Len.
Oraz wszystkim, wszystkim.
Dziękuję, że byliście i pozostaliście do końca, choć wiadomo było, że będzie ciężko.
 Wataha nie zostanie usunięta, jednak jakiekolwiek życie tutaj zgaśnie.
Jeszcze raz przepraszam i dziękuję.

~Avriel. 

piątek, 4 kwietnia 2014

W kulkach wyglądających jak jeż.

Stałem na wysokim wzgórzu, kiedy potknąłem się o własne łapy i spadłem na sam dół. Wleciałem na srebrnego wilka z czerwono-szkarłatnym ogonem, a ten wleciał w oset*
- UPS... - powiedziałem
- UPS ?! Ja Ci dam ups !!! - krzyknął
- Ale...
- Ja Ci chyba zaraz mózg rozwalę !!! - krzyczał
- Jak można rozwalić coś czego nie ma ? - odparłem ze zdziwieniem, po czym zapytałem - może pomogę Ci wyjąć ten oset ?
- Tak, może naprawisz swoją głupotę - powiedział
- Tego się nie da naprawić ale oset się wyjmie - rzekłem. Kiedy próbowałem wyciągnąć jedną kulkę ukułem się i zacząłem drzeć na całe gardło. Zza krzaków wybiegł jakiś szczeniak
- Nic Ci się nie stało ?! - spytał - Słyszałem krzyk jakiejś baby - szary basior zaśmiał się pod nosem
- Jakiej baby ? - zacząłem rozglądać się na boki w poszukiwaniu jakiejś wadery
- Oj ! Nie chciałem pana obrazić - wystraszył się  czarny szczeniak
- O co w ogóle chodzi ? - zapytałem zdziwiony, po wyrazie twarzy wilka z puszystym ogonem widać było lekkie załamanie
- To jest Hage on jest NIE przyjacielem Pani Asien - przedstawił srebrnego basiora czarny szczeniak
- Możesz powtórzyć jeszcze raz ? Ten wilk to Hage czy Asien ? - ( tak wiem jestem tępy )
- To jest Hage on jest NIE przyjacielem Pani Asien. Ja jestem Len - wytłumaczył szczeniak. Nagle na polane wpadła niebiesko- biała wadera
- Gdzie jest ranny Hage ?! - krzyknęła - ja chcę to zobaczyć !!! - szary basior spiorunował ją wzrokiem
- Pani Asien przyszła !!! - krzyknął zadowolony Len. Na polanę wbiegł kolejny szczeniak
- Usłyszałem zew umierającego zwierzęcia, które bardzo cierpi więc szybko przybiegłam !!! - krzyknęła
- Właśnie zrozumiałem o co chodzi... - nie zdążyłem dokończyć kiedy wpadła jeszcze jedna wilczyca
- Co się stało ?! O ! Cześć Neil! A tak nie na temat to znalazłam coś w lesie ale to chyba nic ważnego... przypomina mi to jak mój pradziadek miał kolegę, który znał zielarkę, która miała dwójkę dzieci i jej córka była trochę dziwna ale nie ważne i ona wyszła za wilka z innej watahy i na ich ślubie miała świadka, który znał śmieciarza, który spał na wysypisku ale on miał znajomego, który miał dziadka, który się zabił gaśnicą ...
- Część Van - odpowiedziałem
- Znacie się ? - zapytała Rin
- A kogo ja nie znam ? - zaśmiała się Vanessa
- Skąd - dalej pytała Rin
- A kogo to obchodzi ? - zapytała pod nosem ' pani' Asien
- A więc to bardzo bardzo długa historia ale opowiem wam to w skrócie, który trwa mniej więcej 2 i pół godziny.Chcecie ? Widzę, że tak a więc to było ...- Van nie dokończyła bo wszyscy ( oprócz mnie no i Nes oczywiście ) wydarli się
- NIE !!!
- O dlaczego ja tak lubię tą historie -powiedziałem z żalem po czym dodałem - chociaż nie bo wtedy pierwszy raz w życiu przegrałem w pokera.To było takie straszne !
- W pokera ? A co to jest ? - zapytał  Len
- Nie wiesz co to Poker ?! Jak można nie wiedzieć co to poker ?! Poker to życie ! - mówiłem
- Aha... - powiedział Len
- Mogę nauczyć cię grać - zaproponowałem
- Może lepie nie... - dodał Len
- To nawet nie jest takie trudne - zaczęła mówić Vanessa - mój dziadek miał brata który miał żonę i ona miała syna który znał wilka którego ojciec miał kolegę który miał taką śmieszną ksywkę ale zapomniałam jaką ... ale odchodzę od tematu ale ten ojciec kolegi miał kuzyna którego wujek też w to grał. Za to mów pradziadek miał wujka i on miał wnuka który się ożenił i miał córkę która miała kolegę i ten kolega miał znajomą która też miała znajomego i on grał w rummy. Czy wam też rummy kojarzy się z ... z.... zapomniałam ... nie ważne
- Zamknij się !!! - krzyknęła Asien
- ych  !!! - rozpromieniła się Van
- Co znowu ?! - warknęła As
- Niech Neil dołączy do naszej watahy !!! - krzyknęła Nes
- dobra... - wtrącił się Hage
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miało być coś dłuższego ale trudno.
* oset - taka kulka podobna do jeża tylko, że mniejsza
~ Neil

wtorek, 1 kwietnia 2014

Wezwanie do Hadesu

   Siedziałem na skale i rozmyślałem na sensem (nie)życia, wtem pojawiła się jedna z Erynii.
-Czego ?!-warknąłem zdenerwowany z powodu przerywania mi, gdy ja tu filozofuje.
-Hades cię wzywa- powiedziała tylko i zniknęła.
Hades
-Pff- fuknąłem- a czego to ode mnie chce mój ojczulek ?- zapytałem choć wiedziałem, że mnie nie słyszy. Ruszyłem powoli (naprawdę powoli jak na mnie) do jego zamku, gdy wreszcie stanąłem przed jego Wysokością (ha ha raczej Niskością) Hadesem. Ukłoniłem się z przymusu, gdybym tego nie zrobił byłoby źle...
-Hadesie wzywałeś mnie- rzekłem podnosząc głowę. Byłem jego synem na litość Zeusowską (Zeus i litość ?! Taaaa, jasne..) chyba mogę go traktować z 'trochę' mniejszym 'szacunkiem' !
- Mam dla Ciebie zadanie- zaczął spacerować po komnacie.
-A od zadań nie są Ci nieokrzesani herosi ? Masz przecież w Obozie dwójkę dzieciaków.
-Ale ci "nieokrzesańcy' jak ty to rzekłeś nie znają JEJ- popatrzył na mnie kpiąco. Normalnie zaczynam się bać..
-Jej ?
-Twojej siostry- już zrozumiałem jego spojrzenie. O nie, nie, nie ! Tylko nie ona, nie ONA !!! Ona teoretycznie nie żyje (chociaż ja wiem że żyje, bo już by tu była...) albo jest uwięziona (mało prawdopodobne)
-C-co ?!- zdołałem jedynie wyjąkać.
-Bez sprzeciwu- nawet nie dał by rady...- Weź jednego Demona i ruszaj. Przeniosę cię do lasu, w którym się znajduję. więcej zrobić nie mogę.
-Niech zgadnę ? Zeus się nie zgodził ?- tym razem ja uśmiechnąłem się kpiąco, a pysk mojego ojca wykrzywił się w grymasie.
-Idź!-ryknął a jego futro zapłonęło. Wyszedłem posłusznie. Hadesa kategorycznie NIE WOLNO złościć. Wiedziałem kogo zabiorę. Najpiękniejszą Demonicę (która tak a 'propos Demona nie przypomina) Córę Afrodyty (właśnie dlatego...) Scarlett.
-Tylko gdzie ona polazła ? Pewnie siedzi teraz i wyrywa śmiertelników- skrzywiłem się- Ale cóż porodzić, w końcu to Demon Miłości.
-I tu się mylisz!- za sobą usłyszałem melodyjny głos Scar- Nie wyrywam śmiertelników tylko ciebie szukam. Gdzieś ty był ?- uśmiechnąłem się do niej i wytłumaczyłem sytuację. Na wspomnienie mojej siostry fuknęła niezadowolona, ale słuchała dalej.
-Czyli masz ją zabić, udusić, spalić, a może poćwiartować ?- wyszczerzyła zęby i zamrugała oczyma.
-Złotko na mnie Czaromowa nie działa- zaśmiałem się kpiarsko.
-Przecież wiem...- mruknęłam pod nosem.
-Nie, mam ją po prostu odnaleźć i... - nie dokończyłem, bo zrobiła to Scari
-Przywlec tutaj
-Właśnie
-No to idziemy !- zakomendowała Scarlett i ruszyła w stronę Zamku Hadesa, a ja powlokłem się za nią. Dalej nie podobał mi się ten pomysł. Ona mnie przecież zabije ! Weszliśmy do komnaty Pana Podziemi.
-Tak myślałem, że to tą wywłokę ze sobą zabierze- mruknął pod nosem.
-Mo...- nie zdążyłem powiedzieć, bo zamiast Hadesa stało drzewo, a ja spadłem na twardy grunt.
-Au- jęknęła Scar wstając.

_____________________________________________________________________
 Wiem, że krótkie -_-
  Ale więcej się będzie działo u Scarletti (Spaghetti HaH) ;))
Jak się podoba ???
  Teraz tylko znaleźć fotę Zeusa...
Eeeee... Nieważne !
 P.S. Zeus to ZŁO gorsze od Hadesa
Wujcio Hades jest spoko gość !!!

As,
która została
Kronikarzem Życia
swojego Brata 
Devil is Me !!!

,,Ogon''

Szłam po lesie. Lekko wilgotna trawa uginała się od mojego ciężaru.  Usiadłam na łące.  Z lasu przybył basior z uśmiechem. To Hage. Znałam go już.  Ale jego ogon...
-Cześć!
-Cześć.
Ucieliśmy sibie pogawędkę o ogonach.
-Mój jest lepszy!
-Ale mój może zmieniać kolor!
-A mój się wydłuża!
Wystrzeliłam ,, z ogona'' i niestety wylądowałam na Hagu.
--------------------------------
Wiem że krótkie,  ale brak weny. Hage dokończysz?

poniedziałek, 31 marca 2014

Ah, jakież prześliczne jest kocie życie!

W końcu! Minęło wiele dni, ale udało mi się dorwać Rin! Szliśmy teraz bok w bok, obok siebie. Nagle zauważyłem coś mieniącego się w promieniach słońca. Podbiegłem do martwej szynszyli. Rin za mną. Nagle krzyknęła:
-ej patrz na to! - wycięła ostrym pazurkiem dwa trójkąty i przyczepiła sobie do uszu, na kształt uszek kota. Błotem namalowała sobie kocie wąsiki i zaczęła śpiewać ze śmiechem:
- Wolność jest rajem, miau, miau, miau, ryby kradnę innym wciąż i zajadam nimi się, patrz jak ludzie pracują, kiedy ja na dachu leniuchuje, lub chrapiąc słodko śpię! I ty bądź wolny, miał! Inne koty do mojego świata zaproś też, na świat otwórz okno i słuchaj rady mej, Flay Away! - podczas gry ona śpiewała, również się przebrałem za kotka. Z głosem roztrzęsionym od śmiechu zacząłem śpiewać również:
- Jesteś wszeteczna, Rinuś, neko - san [neko - jap. kot] wieczorami wlepiasz, we mnie ślepia swe. Gdy tak na mnie patrzysz, to aż ciarki mam, więc ci nie pozwolę, do mnie zbliżać się. Żyję się tylko raz, więc słuchaj mnie! Ja mieszkam w domu bo mi dobrze taaam! Obroża którą mam na szyi meeej, wiesz w ogóle jaką wartość ma? Jestem panieński, miau, miau, miau, przepyszne banany jem i łóżeczko własne mam, chodź nie znoszę wody to co dzień kąpią mnie. Mimo że swe futro, umiem czyścić sam. A teraz pomyśl, miau, miau, miau, kto ma bezpieczniejsze życie, ja czy ty? Ciebie może coś potrącić, nigdy nie wiesz nic! - śpiewaliśmy tak długo. Tańczyliśmy przy tym i biegaliśmy. Skakaliśmy. Nagle Rin się potknęła, i nie wiadomo jak, znalazła się w moich ramionach... Nagle poczułem jakieś dziwne łaskotanie wewnątrz.
/Ardes
--------------------------------------
taaa... Opowiadanie bez sensu. Ale już mnie poganialiście to nie chciałem tak stać w przejściu. Rin, mam nadzieję że dokończysz tą jakże rofmantyfną chwilę? xD

sobota, 29 marca 2014

Ludzie!!!...

... Trochę aktywności! Kiedyś widziałam, że coś się dzieje, a teraz nic! Newa! Null! Zastanawiał się, czy nie odejść, bo nie przetrwam takiej martwicy.
~Zła Rose

poniedziałek, 24 marca 2014

Wycie, no i życie :)

Gdy miałam niespełna rok, ludzie zaczęli budować takie dziwne konstrukcje. Starsze wilki szeptały między soba. : to bunkry! Wojna idzie! Nierozumiałam jednak, co to znaczy, aż pewnego dnia, żołnierze rozpylili nad naszym lasem truciznę. Wilki poumierały. Przetrwałam tylko ja, bo rodzice schowali mnie w jaskini. Kiedy wyszłam z niej po 10 dniach, ujrzałam straszny widok; wszystkie wilki zostały zamordowane. Z płaczem uciekłam w pobliskie góry. Tam dotarłam do mnichów, którzy nauczyli mnie moich mocy. Potem wyruszyłam w wędrówkę mego życia, i tak znalazłam się tutaj.
***
Teraz, myśląc o mojej przeszłości, zawyłam przenikliwym głosem.
----------------------------------
Wiem, że zachowałam się chamsko, spychając się do kolejki, ale nie mogłam znieść tego, że nic się nie dzieje :'(